To, że mam bluzkę z Nike'a wcale nie znaczy, że szpanuję, tak samo jak
nerka zawieszona na pasku, nie świadczy o tym, że jestem z Warszafki.
Już jakoś tak mam, że bez trudu wpadają mi w ręce same perełki. 90%
mojej szafy to zdobycze z lumpeksów, są wśród nich nawet buty, torebki i
biżuteria. W lumpeksach, tak w ogóle, jest wszystko. Ale oczywiście nie
jestem zbieraczem gratów, kolekcjonerem plastikowych, grających pierdół
zza wielkiej wody. Czasem zdarzyło mi się kupić tanio dobrą książkę, czy
wielką pluszową Dorę dla Leny (jeśli przypadkiem nie macie młodszego
rodzeństwa - Dora to animowana postać małej hiszpańskiej dziewczynki).
Do
lumpa trzeba chodzić sukcesywnie - oczywiście zachowując umiar i
rozsądek, tak aby częściej bywać jednak w domu, niż w lumpeksie.
Co
jeszcze trzeba spełnić? Przeczytać poradnik kupowania w secondhandach?
Zatrudnić personal lump shopper? Urodzić się posiadaczem lumpeksowego
genu?
Nie. Wystarczy trochę obeznania (znajomość własnego stylu + minimalne wyczucie mody) i przede wszystkim fart. Tak, trzeba mieć szczęście.
Nie. Wystarczy trochę obeznania (znajomość własnego stylu + minimalne wyczucie mody) i przede wszystkim fart. Tak, trzeba mieć szczęście.
Ale czemu jedni je mają, a inni nie? Na to pytanie już
nie potrafię odpowiedzieć. Ja zdecydowanie mam cholernego lumpeksowego
farta i nieraz mogę wyglądać jak paniusia, której do pełni blasku
brakuje tylko pieska, a która swoje ostatnie 5 złotych wydała na
skórzaną mini spódnicę marki Topshop.
Pozdrawiamy wszystkich lumpeksowych farciarzy!
Pozdrawiamy wszystkich lumpeksowych farciarzy!
Zazdroszczę! Ja szczęścia do lumpeksów nie mam :(
OdpowiedzUsuńFajnie jest chodzić z kimś, tylko trzeba uważać żeby nie było bitwy o znaleziska;)
UsuńOj zdecydowanie należę do tej grupy:) 2 tygodnie tak się obkupiłam w sh że starczy mi chyba ciuchów na stylizacje do końca roku;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ostatnio mi się popsuła nerka...
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam SH :) Zawsze znajdą się jakieś perełki warte uwagi :) a nawet kupuję tam teraz częściej niż w galeriach.. ;)
OdpowiedzUsuńhttp://blond-yasmin.blogspot.com/
Jak zwykle wyglądasz zjawiskowo, standard. Tym razem widzę bardziej w sportowym stylu.
OdpowiedzUsuńŚwietne buty, ostatnio napotkałam się na podobne:
http://www.zalando.pl/even-odd-sznurowane-sportowe-czarny-ev411a05g-802.html?wmc=COM48_1881709
A Ty gdzie kupiłaś swoje?
uwielbiam sh można perełki kupić za grosze :) masz racje trzeba znać umiar i oczywiście wiedzieć czy dany ciuch opłaca się kupić :) ja nie lubię tych przepychanek w sh,a są takie osoby co za jakąś szmatkę bo czy wydrapały, a ja taka mała, że nawet nie pcham się bo by mnie zgniotły :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam www.minimanlife.blogspot.com
wow, kochana powiem Ci, że nigdy nie wierzyłam, że takie perełki można znaleźć w lumpeksie, do czasu . . . aż trafiłam na piękne czerwone szpileczki w stylu vintage dokładnie takie o jakich marzyłam !! za 15 zł! nowiusieńkie! po prostu nie wierzyłam. teraz, od czasu do czasu zbieram się aby wybrać się do lumpeksu, ale jakoś nie mam ani weny ani czasu. no i w końcu, ku zbiegu okoliczności, postanowiłam jutro się wybrać z mamą do osiedlowego lumpeksu :DD ciekawe czy coś znajdę!
OdpowiedzUsuńwyglądasz pięknie kochanie <3
Też mam prawie całą szafę z lumpeksu ;) I co chwila muszę znosić smutne westchnienia, gdy jakaś koleżanka się mnie pyta, gdzie coś kupiłam, a ja jej na to, że w lumpeksie. Zbyt szybko czegoś podobnego nie znajdzie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ania z tripleAworks.blogspot.com
Ja niestety nie posiadam tego magicznego lumpowego genu, czy szczęścia. A szkoda, bo chciałabym umieć wyszukiwać unikatowe rzeczy... Fajny post, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńja czasami mam farta i wychodzę stamtąd szczęśliwa niosąc coś w torebce.
OdpowiedzUsuńfajnie wyglądasz :)
Ja uwielbiam sh ! Zawsze znajdę coś niepowtarzalnego i wyglądam oryginalnie :) Super stylówka.
OdpowiedzUsuńA G A T H I E
Bardzo fajna stylizacja, luz to postawa, świetne fotki Kochana !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
http://zocha-fashion.blogspot.com/
śliczne włoski :)
OdpowiedzUsuńJa też mam wielkiego farta jeżeli chodzi o lumpeksy, znajduje tam wszystko i zawsze nowiusie albo z metką, często też w ostatnie dni. Ludzie chyba nie mają gustu i się nie znają albo to ja jestem dziwna i niemodna :P
OdpowiedzUsuńwww.dressy.pl
Ja też mam wielkiego farta jeżeli chodzi o lumpeksy, znajduje tam wszystko i zawsze nowiusie albo z metką, często też w ostatnie dni. Ludzie chyba nie mają gustu i się nie znają albo to ja jestem dziwna i niemodna :P
OdpowiedzUsuńwww.dressy.pl
Dziewczyny, potrzebuję Waszych głosów ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie.
ja i moja mama - jesteśmy lumpeksowe farciary! :D
OdpowiedzUsuńnie mam lumpeksowego farta i strasznie mi z tym zle, bo bardzo bym go chciała!
OdpowiedzUsuńMam 90% szafy z lumpków, ale rzadko zdarza mi się wyjść z łupem i wielkim ŁAŁ. Przeważnie są to rzeczy zwykłe, bazowe, charakter "robią" dodatki i może jakaś jedna część odzieży, która była właśnie taką lumpkową perełką. Dodam, ze gust mi sie przez lata zmienia i czasem pozbywam się tego, czym kiedyś byłam zachwycona.
OdpowiedzUsuńPlusem lumpeksów jest jeszcze to, że nawet przy zmianie gustu nie jest żal wywalić większość szafy na straty, bo zawsze można kupić coś, co jest o wiele tańsze i wyrzucamy coś, co nie kosztowało nas fortunę :)
UsuńNo to możemy sobie przybić pionę, bo u mnie jest identycznie. 90% szafy to lumpeksowe łupy, jestem w szperaniu dość dobra, niestety jest coraz więcej dość drogich sh, co trochę mnie wkurza. Ale jak cieszą promocje, bo takie przecież też w lumpeksach bywają ;)
OdpowiedzUsuńKoszulka Nike i nerka świetne!
Zajebiście mi się podoba ta stylówka :) coś co trafia w mojjeee gusta!
OdpowiedzUsuńDołączam się do grona lumpeksowych szczęściarzy :D
OdpowiedzUsuńKiedyś byłam sceptycznie nastawiona do sh, ale jak ciotka zaczęła mnie wyciągać na zakupy do tego rodzaju sklepów, przekonałam się, że można tam upolować ciekawe perełki :)
Ostatnio lumpeksy zaczynają się nieźle wyceniać, ale mimo wszystko te 15zł za bluzkę to nie 50 :)
Nie dosć, że tanio to jeszcze oryginalnie :)
mi niestety to zestawienie z męską koszulką mało odpowiada, nuda
OdpowiedzUsuńPoszłam pierwszy raz do lumpeksu i kupiłam super sukienkę na połowinki z Orsay'a, więc chyba szczęście mam. Tylko nie mam kiedy się przejść i po lumpach pochodzić, bo szkoła...
OdpowiedzUsuńW lumpeksach trzeba tez mieć zmysł wojowniczki, juz mi się zdarzyło, że ktoś zwinął mi z koszyka całkiem fajna zdobycz!
OdpowiedzUsuńhej. ja właśnie zaczynam blogowanie.
OdpowiedzUsuńwidzę, że też jesteś fanką lumpeksów jak ja :)
zapraszam Cię do siebie, a zwłaszcza do obserwowania
może też usłyszę od Ciebie jakąś ciekawą poradę
http://lumpeksowaszafa.blogspot.com/
masz racje trzeba znac umiar jesli chodzi o lumpeksy, mam totalnie uzaleniona przyjaciolke, dla niej dzien bez lumpeksu to dzien stracony. ja niestety nie mam szczescia co do lumpeksowych zdobyczy. zdecydowanie to nie dla leni jakim niewatpliwie jestem:) a tak pozatym bardzo podoba mi sie jak piszesz i jak wygladasz, zycze sukcesow, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAGA
Ja zawsze chodzę z siostrami bo w kupie raźniej a poza tym plus jest taki że mamy wiecej zdobyczy którymi się potem wymieniamy:) Możecie ocenić jak nam to wychodzi obserwując naszego bloga.
OdpowiedzUsuńthrift-shopsisters.blogspot.com
Świetny blog! Dodajemy do obserwowanych i zapraszamy do siebie: http://lumpeksoweszalenstwo.blogspot.com/. Serdecznie pozdrawiamy :)
OdpowiedzUsuń