11 wrz 2013

Wnętrza mają duszę / fetysze wnętrzarskie, inspiracje...



Myślę, że każdy ma jakiś fetysz... Są oczywiście te bardziej wstydliwe i powiedzmy neutralne. Są błahostki i przedmioty pożądania z grubej rury. Ja dziś o mojej miłości do przeglądania stron wnętrzarskich i może 'fetysz' to za dużo powiedziane, ale po prostu kocham i jaram się niektórymi elementami wystroju wnętrz, odkładając zdjęcia do folderu z inspiracjami, 'na zaś'. Możecie sobie więc wyobrazić moje przyszłe mieszkanko, które na razie jest tylko i wyłącznie w mojej głupiej głowie.

1 wrz 2013

Lumpeksowy fart: po prostu go masz, albo nie.



To, że mam bluzkę z Nike'a wcale nie znaczy, że szpanuję, tak samo jak nerka zawieszona na pasku, nie świadczy o tym, że jestem z Warszafki. Już jakoś tak mam, że bez trudu wpadają mi w ręce same perełki. 90% mojej szafy to zdobycze z lumpeksów, są wśród nich nawet buty, torebki i biżuteria. W lumpeksach, tak w ogóle, jest wszystko. Ale oczywiście nie jestem zbieraczem gratów, kolekcjonerem plastikowych, grających pierdół zza wielkiej wody. Czasem zdarzyło mi się kupić tanio dobrą książkę, czy wielką pluszową Dorę dla Leny (jeśli przypadkiem nie macie młodszego rodzeństwa - Dora to animowana postać małej hiszpańskiej dziewczynki).
Do lumpa trzeba chodzić sukcesywnie - oczywiście zachowując umiar i rozsądek, tak aby częściej bywać jednak w domu, niż w lumpeksie.
Co jeszcze trzeba spełnić? Przeczytać poradnik kupowania w secondhandach? Zatrudnić personal lump shopper? Urodzić się posiadaczem lumpeksowego genu?