Nieulotne są pojedyncze milimetry życia. Cała reszta umyka w gąszczu niepamięci, podczas gdy pewne momenty pozostają w nas na zawsze. Nieulotne mogą być dobre i szczęśliwe, ale też smutne i złe, tak, że jeśli mielibyśmy wybierać niepamięć przykrych zdarzeń trzeba by było poświęcić te najpiękniejsze ( jak dzieje się w filmie "Zakochany bez pamięci"), a to byłoby niezmiernie trudne i ryzykowne.
Główni bohaterowie filmu "Nieulotne" poznają się w Hiszpanii podczas wakacyjnego wyjazdu do pracy. Są młodzi, piękni i szalenie w sobie zakochani.
Pierwszy etap filmu wypełniają właśnie urocze hiszpańskie klimaty, sceny pełne sielanki, beztroskie pogawędki bohaterów, wspólne niesamowite przeżycia i romantyczne chwile. Jest słonecznie, wesoło i pięknie, zapowiada się typowy romans z dwojgiem uroczych bohaterów (a na pewno z niesamowitym Jakubem Gierszałem w roli Michała).
Żeby jednak nie było tak romantycznie, sielanka musi zostać przerwana, miłość wystawiona na próbę, bohaterowie rozłączeni, a film zdominowany przez przeciwne pesymistyczne nastroje.
Sam scenariusz z resztą rzuca bohaterom ogromne wyzwanie, stawiając ich w sytuacji iście granicznej i trudnej, twórcy mają nawet zamiar by film znacząco dzielił się na dwie przeciwne nastrojowo części, oczekujemy dotknięcia głębokiego dna , ale niestety nic takiego się nie wydarza. Poza zmianą klimatu na polski - szarobury i nieciekawy, sporadycznymi przekomarzaniami się Michała i Kariny, sytuacja wydaje się być pozornie napięta, a momentami niestety robi się nudno.
Temat jest naprawdę poważny i chciałoby się go umieścić w ramach dramatu psychologicznego, chciałoby się wyjść z kina z jakimiś wątpliwościami, refleksjami, silnymi emocjami, odciśniętymi na duszy i ciele. Tymczasem, kiedy po wyświetleniu napisów końcowych chciałam szybko opuścić salę, nie było to takie łatwe bo widzowie do samego końca siedzieli w swoich fotelach, jakby czekali na punkt kulminacyjny , który miał nigdy nie nastąpić.
Ostatecznie są "Nieulotne" filmem, który można zobaczyć choćby z racji pięknej, wizualnej otoczki. ( Tutaj jak najbardziej zasłużona nagroda dla Michała Englerta za wspaniałe zdjęcia do filmu.) Zmysły będą w pełni usatysfakcjonowane, tym bardziej zmysły kobiece, wpatrzone w rozwiane na wietrze bujne fale na głowie głównego bohatera. Kinomaniakom oczekującym czegoś więcej, niestety ten zlepek pięknych kadrów może nie wystarczyć, a film okazać się płytkim i nie w pełni wykorzystanym.
Widzieliście już film , a może się wybieracie? Jesteśmy ciekawe Waszych opinii!
Chciałyśmy Wam dzisiaj pokazać jak zimą można ubrać się wiosennie i nie cierpieć z tego powodu z zimna. Wystarczy, że macie w swojej szafie futrzaną ciepłą kamizelkę, naszą zrobiłyśmy z podszewki starej zimowej kurtki. Zdziwiłam się jak dużo ciepła zatrzymuje taka warstwa.
kapelusz - secondhand
sukienka - Cubus
kurtka - C&A
kamizelka - handmade
buty - Nine West
okulary - Firmoo.com
O taaak! "Nieulotne"... idę koniecznie! Szkoda tylko, że bilety są tak drogie :(( A co do futerka... niezła stylóweczka :D
OdpowiedzUsuńNawet dzisiaj zastanawiałam się, czy nie pójść na ten film.
OdpowiedzUsuńAle nadal mam mieszane uczucia :)
super stylizacja ;)
OdpowiedzUsuńCzytelnik widzi najpierw stonowany zestaw i nagle, niczym lewym sierpowym, dostaje kobaltem i czerwienią - lubię to! Bardzo kreatywne połączenie zwierzaków w wersji włochatej i gładkiej, które ze względu na kontrast tak świetnie się prezentuje :) Brawo :)
OdpowiedzUsuńCo do filmu.. hmm nie wiem.
OdpowiedzUsuńCos ciągnie mnie do tego aby go zobaczyć być może zrobię to gdy pojawi się na jakichs stronach.
Futerko wyszło fantastycznie.!
Kapelusz <3
piękna stylizacja !!!
OdpowiedzUsuńKiedy po raz pierwszy zobaczyłam zwiastun "Nieulotne" pomyślałam - koniecznie! Niestety niepochlebne recenzje odwiodły mnie od wydania pieniędzy na bilet. Czemu tak wiele polskich produkcji musi być albo zbyt mało albo zbyt mocno ambitnych?
OdpowiedzUsuńZupełnie nie rozumiem tak wielkiej reklamy, która jest zwyczajnym mydleniem oczu, gdzie przeciętny film ukazany jest na miarę wielkiego dzieła, do którego wiele - to mu ale brakuje! Szkoda tych pieniędzy;)
Usuńdziękuje za miły komentarz fajnie u Was zostaje
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Wyglądasz pięknie! Co do filmu.. nie. Nie, ja zdecydowanie muszę wyjść z kina z jakimiś emocjami, przemyśleniami itp. No tak już po prostu mam. :)
OdpowiedzUsuńMotyw z kurtką prezentuje się [ że tak powiem] Zarąbiście! Nie sądziłam, że futro skóra i delikatna zwiewna spódnica, może razem tak fantastycznie wyglądać! Dla takich pomyslów ciesze się, ze wróciłam do blogowania i obserwuje już!
OdpowiedzUsuńCo do filmu - mam zmiar się wybrać!
www.shelfashion.blogspot.com
Zestaw idealny! Całość mi się bardzo podoba;)
OdpowiedzUsuńF.
Czasami film warto obejrzeć tylko dla pięknych kadrów, w sumie przyjaciółka mnie wyciąga na ten film, więc może się wybiorę :P
OdpowiedzUsuńZestaw genialny! Piękna przeróbka, a kapeluszem jestem zachwycona :)
pieknie!
OdpowiedzUsuńartystycznie!
modnie!
i ta nazwa babooshi genialna!
zapraszm do siebie na bloga
mam teraz konkurs z rozdaniem kosmetykow z MUA
moze co Wam sie spodoba? ;)
bedzie milo
pozdrawiam
x
x
x
lubię lekkie sukienki połączone ze skórą i ciężkimi butami! masz styl nie ma co! nie wiem czy wiesz, ale PH Matarnia robi nowy konkurs: http://www.facebook.com/matarnia.parkhandlowy/app_305439669577944
OdpowiedzUsuńŚliczna jestes :) Ale ładny kapelusik <3 W wolnej chwili zapraszam do mnie na http://ourloveourpassion.blogspot.com :) Obserwujemy? Chętnie wpadnę tu jeszcze nie raz <3
OdpowiedzUsuńŚwietny outfit ;)
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia! cała stylizacja szaleńczo mi się podoba! fajny kapelusz ;)
OdpowiedzUsuńAaaaaaaa fabolous outfit! Love the colours! And that hat!
OdpowiedzUsuńcudowne zdjęcia, świetnie wyglądasz ;*
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia, masz super aparat, zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie - nowy wpis: ilonastejbach.blogspot.com
Obserwujemy?
Zaciekawiłyście mnie bardzo tym filmem, na pewno zobaczę ;)
OdpowiedzUsuńProwadzicie super bloga, fajne stylizacje i wpisy. Oby tak dalej ;)))
świetne zdjęcia no i kolorystyka mnie urzekła:)
OdpowiedzUsuńMiałam właśnie się wybrać na to do kina.. :)
OdpowiedzUsuńKolejna negatywna recenzja tego filmu, choć zwiastun wydalwal się dość obiecujacy. U nas też kinowo, choć biało-czarno :))
OdpowiedzUsuńCo do stylizacji zaluczylbym ją do bardzo udanych.
Mi film zupełnie się nie podobał. Zrezygnowanie z punktu kulminacyjnego to poważny zabieg. Żeby przeprowadzić go bez ubytku na odbiorze widza, trzeba być mistrzem reżyserskiego fachu. Niestety, twórcy nie podołali zadaniu. W efekcie film jest urwany, jakby niedokończony (w negatywnym sensie). A przez to taki... bezpłodny. Nic z niego nie wynika.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam na mojego bloga z recenzjami filmowymi: http://ambarans-dysonansu.blogspot.hu/
PS Ładne zdjęcia i stylizacja :)
Twoja wypowiedź trafia w sedno i jest zabawnie ostra ;)
UsuńDzięki;)
genialne zdjęcia:)))pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńSuper stylizacja.
OdpowiedzUsuń