20 lut 2013

10 powodów by nie korzystać z lumpeksów :




1. Po pierwsze, korzystać można co najwyżej z toalety. (Punkt pierwszy jest nie najważniejszy, możemy przejść dalej.)

2. Początkowy człon nazwy "lumpeks" nie przywołuje miłych skojarzeń. Sklep przeznaczony jest dla klientów lumpów, czy może raczej oferuje ubrania po lumpach? Jakkolwiek jest, lepiej tam nie zaglądać!

3. Jeżeli już wchodzicie do sklepu z używaną odzieżą, to albo wychodzicie obładowani foliowymi siatami, które po brzegi wypełnione są różnorodnymi szmatami i materiałami, albo wychodzicie z niczym, a na Waszej twarzy maluje się odwrócony rogal. W sytuacji pierwszej, trafiliście za pewne na dzień dostawy towaru, bluzeczki jak świeże bułeczki wskakują Wam do koszyka. Jest tylko jeden problem, kto te siaty zaniesie Wam do domu, tak żeby nikt, mijając Was ulicą, nie domyślił się skąd wracacie?!

4. Skoro mowa o dostawie towaru... Nie każdemu zaleca się, brać udział akurat w tym dniu w zakupach. Jeżeli podstawowe techniki samoobrony nie zostały przez Was przyswojone, nie jesteście stałymi bywalcami siłowni lub nie posiadacie minimalnych umiejętności skutecznej walki z wrogiem, wybijcie sobie z głowy dzień świeżej dostawy ciuchów! W innym wypadku zostaniecie niemile potraktowani przez zaciekłe hieny polujące na nowy towarek.

5. Jeżeli macie tylko 10 złotych w portfelu i  ogromną potrzebę kupienia nowego ciucha, wchodzicie do lumpeksu, tam znajdujecie dwie satysfakcjonujące Was zdobycze, kładziecie Wasz banknot na ladzie, po czym pani wydaje Wam 5 złotych! Oczy szeroko otwarte. Lekki uśmieszek ...i pędem do McDonalda. FRYTKI ZA 5 ZŁOTYCH! Nie do wiary. Tak kilkanaście razy z rzędu i wszystkie ciuszki możecie sobie walnąć do kosza, w ostateczności czeka je przeszycie pasa u krawcowej.

6. Kupując w lumpeksie jest co prawda mniejsze ryzyko, że zobaczycie kogoś w kurtce, którą sobie wyszperaliście, ale jeśli się tak zdarzy, możecie być pewni, że będzie to cherlawa babcia z kraciastą chuściną na głowie!

7. Idąc przeciwnym tropem, istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że znaleziona w lumpeksie rzecz będzie jedyna , niepowtarzalna i wybitnie zajebista. To również nie wróży niczego dobrego, zwłaszcza komuś kto panicznie boi się być hipsterem. Taka stygmatyzacja nigdy nie będzie mile widziana, szczególnie, gdy jesteście mieszkańcami wsi lub małych miasteczek.

8. Jeżeli idąc na zakupy np. do ZARY lubicie zainspirować się manekinem ( czyt. ubrać się jak manekin) w lumpeksie niestety nie będziecie mieć takiej możliwości. Gdyby jednak jakiś właściciel skusił się na takie urozmaicenie, nie macie pewności, czy manekin będzie ubrany zgodnie z najnowszymi trendami.

9.Kolejną problematyczną kwestią są buty! Możecie być niemal pewni, że zwabieni bajeczną ceną 4 złote za sztukę, przyniesiecie do domu 2 różne rozmiary albo co gorsza, dwa prawe egzemplarze. Jedynie w wypadku gdy macie wadliwe stopy, nie wyjdziecie na tym najgorzej.

10. Po dziesiąte, jeżeli udało Wam się dotrzeć do tego momentu, z przykrością oznajmiamy, iż powyższe argumenty były absolutnie wyssane z palca. Do lumpeksów, chcąc czy nie chcąc, chodzić będziecie!










Jeżeli jeszcze nie przekonuje Was argument dziesiąty, musimy Wam powiedzieć , że specjalnie dla

Was stworzyłyśmy "total secondhand look" , zestaw składający się wyłącznie ze zdobyczy

znalezionych przez nas w lumpeksach! Co o nim sądzicie?



* Zapomniałyśmy dopisać, że czapka nosi małe (choć w sumie spore) ślady diy! Doczepione złote nity, to nasza robota;)




14 lut 2013

"Nieulotne" czy ulotne ? Recenzja filmu:



Nieulotne są pojedyncze milimetry życia. Cała reszta umyka w gąszczu niepamięci, podczas gdy pewne momenty pozostają w nas na zawsze. Nieulotne mogą być dobre i szczęśliwe, ale też smutne i złe, tak, że jeśli mielibyśmy wybierać niepamięć przykrych zdarzeń trzeba by było poświęcić te najpiękniejsze ( jak dzieje się w filmie "Zakochany bez pamięci"),  a to byłoby niezmiernie trudne i ryzykowne.
Główni bohaterowie filmu  "Nieulotne" poznają się w Hiszpanii podczas wakacyjnego wyjazdu do pracy. Są młodzi, piękni i szalenie w sobie zakochani.

Pierwszy etap filmu wypełniają właśnie urocze hiszpańskie klimaty, sceny pełne sielanki, beztroskie pogawędki bohaterów, wspólne niesamowite przeżycia i romantyczne chwile. Jest słonecznie, wesoło i pięknie, zapowiada się typowy romans z dwojgiem uroczych bohaterów (a na pewno z niesamowitym Jakubem Gierszałem w roli Michała).
Żeby jednak nie było tak romantycznie, sielanka musi zostać przerwana, miłość wystawiona na próbę, bohaterowie rozłączeni, a film zdominowany przez przeciwne pesymistyczne nastroje.

Sam scenariusz z resztą rzuca bohaterom ogromne wyzwanie, stawiając ich w sytuacji iście granicznej i trudnej, twórcy mają nawet zamiar by film znacząco dzielił się na dwie przeciwne nastrojowo części, oczekujemy dotknięcia głębokiego dna , ale niestety nic takiego się nie wydarza. Poza zmianą klimatu na polski - szarobury i nieciekawy, sporadycznymi przekomarzaniami się Michała i Kariny, sytuacja wydaje się być pozornie napięta, a momentami niestety robi się nudno.

Temat jest naprawdę poważny i chciałoby się go umieścić w ramach dramatu psychologicznego, chciałoby się wyjść z kina z jakimiś wątpliwościami, refleksjami, silnymi emocjami, odciśniętymi na duszy i ciele. Tymczasem, kiedy po wyświetleniu napisów końcowych chciałam szybko opuścić salę, nie było to takie łatwe bo widzowie do samego końca siedzieli w swoich fotelach, jakby czekali na punkt kulminacyjny , który miał nigdy nie nastąpić.

Ostatecznie są "Nieulotne" filmem, który można zobaczyć choćby z racji pięknej, wizualnej otoczki. ( Tutaj jak najbardziej zasłużona nagroda dla Michała Englerta za wspaniałe zdjęcia do filmu.) Zmysły będą w pełni usatysfakcjonowane, tym bardziej zmysły kobiece, wpatrzone w rozwiane na wietrze bujne fale na głowie głównego bohatera. Kinomaniakom oczekującym czegoś więcej, niestety ten zlepek pięknych kadrów może nie wystarczyć, a film okazać się płytkim i nie w pełni wykorzystanym.

Widzieliście już film , a może się wybieracie?  Jesteśmy ciekawe Waszych opinii!


Chciałyśmy Wam dzisiaj pokazać jak zimą można ubrać się wiosennie i nie cierpieć z tego powodu z zimna. Wystarczy, że macie w swojej szafie futrzaną ciepłą kamizelkę, naszą zrobiłyśmy z podszewki starej zimowej kurtki. Zdziwiłam się jak dużo ciepła zatrzymuje taka warstwa.

kapelusz - secondhand
sukienka - Cubus
kurtka - C&A
kamizelka - handmade
buty - Nine West
okulary - Firmoo.com
















10 lut 2013

Pod płaszczem tęsknoty ukryła swe sny...

Idę po schodach i piję niesioną w rękach kawę, tak jakbym nie mogła poczekać aż dojdę do pokoju, usiądę przy biurku i na spokojnie, elegancko, jak człowiek zrobię pierwszy łyk.
Niecierpliwość i zachłanność. W dużej mierze kształtują nasz stosunek do życia. Cokolwiek ma się wydarzyć, chcemy aby nastąpiło zaraz. Wcale nie mamy ochoty oczekiwać , uważając to za stratę czasu. Planujemy np. karierę zawodową, byłoby rzeczą najlepszą, abyśmy bez większego wysiłku, jak najprędzej znaleźli się na jej szczycie. Nie dość , że chcemy natychmiast, to nigdy nam to nie wystarcza. Nie cieszymy się z osiągniętego, bo w zanadrzu mamy już kolejne zamysły. Weźmy znów przypadek naszej ścieżki zawodowej, osiągnęliśmy zamierzony cel, otrzymaliśmy posadę marzeń i nagle okazuje się, że to nie to. To na pewno nie to czego chcieliśmy, to nie jest praca marzeń, na pewno nie praca , którą będziemy wykonywać do końca życia!!! Pogubieni i nieszczęśliwi...
***
Przechadzam się po marmurowych płytach pięknego apartamentu, błyszczące balustrady są lekko nagrzane od słońca, które wpada tu oszklonym sufitem. Na twarzy maseczka 5-cio minutowa ( drobinki złota i inne odmładzające szmery bajery). Wykonuję szybki telefon, zamawiam stolik na 22.15 dla dwojga (romantyczna kolacja na dachu nowoczesnego wieżowca). Po wyjściu z Opery na pewno będziemy mieli ochotę coś przekąsić. Zmywam maseczkę i pędzę. Cały dzień zabiegany, ale jak ja to kocham. W moich ekstrawaganckich ciuchach ( głównie Balmain'a i Jacobs'a) czuję się seksownie... i taka też jestem. Kobieta sukcesu.
O k#&*$!! Budzę się. To straszne uczucie. Chyba zgubiłam gdzieś moją Birkin od Hermesa i zamiast szpilek Loubutin'a mam na sobie klapki z Tesco.  Bierni marzyciele i leniwi pesymiści...
***
Przechadzam się po marmurowych płytach pięknego apartamentu...O to już było! Do momentu " cały dzień zabiegany" bez zmian. Dalej :  (...) pędzę tu i tam w najdroższych szpilkach Jiuseppe Zanotti, w najdroższym palcie świata, wyglądam tak seksownie...ale ... wcale mnie to nie cieszy. Nie cieszy!! Zwyczajnie znudziło mnie wszystko na co całe życie pracowałam, czego zazdrości mi połowa świata i czego nie mogę już zamienić na nic lepszego, bo wszystko czego chciałam, osiągnęłam. Czego ja chciałam ?!
***

"(...) brak czegoś, czego się bardzo pragnie, jest nieodzownym elementem szczęścia. "  J.L.Wiśniewski

















"Niechaj mi będzie życie
oceanicznym dnem,
gdzie pływają morskie straszydła
o włosach z wodorostów
- zielone! Zielone niesamowicie! -
i gdzie wszystko jest snem.
Przeczytaj tę bajkę, nim uśniesz,
jeśli chcesz.
Szczęście? -
to co dzień dostać jeden uśmiech
i zwrócić jeden wiersz."



3 lut 2013

'War about fur' ... a my dziś w futrze.

Czy są obrońcy praw zwierząt na sali, przeciwnicy futer?

Zacznę od tego, że, społeczeństwo zawsze dzieli się na tych wojujących, w jedną stronę, wojujących, w drugą ( czyli w tym wypadku, na zwolenników futer i na wrogów( czyt. miłośników zwierząt) oraz tych, którzy zachowują w podejściu do sprawy zdrowy dystans. Nie uważam, żeby opowiadanie się koniecznie, po jednej (z dwóch stron) było sprawą wielkiej wagi. Miłośnikiem zwierząt, to ja bym siebie też raczej nie nazwała i to nie z powodu braku uczuć! (Swojego psa mam, lubię i szanuję, nawet uważam, że adopcja psa jest jak najbardziej fajną sprawą.) Po prostu myślę, że prawdziwa miłość, może pojawić się i ma miejsce głównie w relacji człowieka do człowieka. Nazywanie stosunku do zwierzęcia miłością jest dla mnie raczej nieporozumieniem. Czy ktoś oddałby życie za zwierzę? Czy zrezygnowałby z siebie dla poświęcenia czasu  opiece nad zwierzęciem? Może zdarzyły się takie przypadki, choć wydają mi się mało prawdopodobne, ale do czego zmierzam? Tylko w stosunku do drugiego człowieka jesteśmy w stanie wykazać się, nawet nie tyle, co heroizmem, ale po prostu gestem bezinteresownej miłości ( nie wnikając oczywiście w polemikę ze zwolennikami teorii o egeistycznej naturze człowieka).
Dlatego też, zaciekłe ujadanie się z 'nadętymi snobami' wydaje mi się wynikać z powszechnej tendencji poczuwania się do zabrania głosu, w tak popularnej ostatnimi czasy sprawie 'wielkiej wagi'. Wszyscy trąbią o futrach! Jedni przezywają drugich i chodzą z nimi na boje. Jednym się obrywa, drudzy są z siebie dumni(walczą w słusznej sprawie). Kłótnie niesamowite się z tego robią, zaryzykowałabym nawet stwierdzeniem, że człowiek broniący zwierzęcia, staje się zwierzęcy, ale dla poprawności politycznej lepiej użyć zwrotu - nieludzki.

Tak się właśnie robi z kwestii mniej ważnych, kwestie istotowe!Etykę ogólną, podstawową, zamienia w szczegółową. Toż to nie etyczne! ( Tutaj musi pojawić się wzmianka, że daleka jestem od moralizowania, jakkolwiek zabrzmiały poprzednie słowa:) )
Proponuję pozostawić dywagacje na temat konkretnego postąpienia w danej sytuacji kwestii samodzielnego osądu. Futra, tak jak były noszone, tak są i będą... Podobno w Nowym Jorku jest restauracja, gdzie osobom w futrze wstęp jest wzbroniony. Ot, co się wyprawia! Niezbywalne prawo jednostki do wolności ( szeroko rozumianej) zostaje wygryzione przez poszanowanie dla praw zwierząt. Można by się nad tym pozastanawiać.
Kolejną rzeczą, która się nasuwa, jest ludzka, czasem nieświadoma hipokryzja. Zastanawiam się, czy w tej nowojorskiej restauracji, gdzie nie wchodzi się w futrze, podawane są żabie udka, homary, czy inne specjały, których przyrządzenie wymaga drastycznego traktowania istot żywych. Zakładam, że nie , choć nie bez powodu podałam taki przykład... Trąbi się(mam wrażenie, że już użyłam tego słowa, ale niech będzie) o tym co jest modne i na czasie, podczas gdy inne sprawy, wedle konsekwencji też wymagały by zadośćuczynienia, ale są przemilczane. Śmiem podejrzewać , że ktoś ma w tym niemały interes i pierwsze, co mi się nasuwa to producenci sztucznych futer;) Pozostawiam to jednak komu innemu do oceny, dodając tylko, że proces wytworzenia sztucznego futra jest bardzo szkodliwy dla środowiska ( tak jak z resztą milion innych rzeczy, o których się oczywiście nie myśli).


Jesteśmy ciekawe jakie jest Wasze stanowisko tej kwestii ? Piszcie śmiało, krytukujcie, tylko bez jazgotu:)  

Futro użyte do stylizacji jest z prawdziwego lisa, wygrzebane z szafy babci( swoją drogą o wyprawach do szafy babci też można by napisać długą historię;)), nosiła je w młodości, ale podejrzewamy, że na nieco inny sposób, niż my ! Obawy, jakie mogą wiązać się z noszeniem futer, pomijając te ideologiczne, to przede wszystkim, efekt postarzenia i pogrubienia się. Dlatego dobrałyśmy takie dodatki, które wnoszą trochę nowoczesności i ożywiają całość, natomiast dół pozostawiłyśmy jak najbardziej obcisły (do czego sprawdzą się przyległe rajstopy lub leginsy).